Strona:F. Antoni Ossendowski - Polesie.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

żałosnych; niosła się pieśń z wezbranej tęsknotą dziewczęcej piersi:

„Oj, wiesna krasna!
Da sztoż ty nam uniosła?
Oj, uniosła, uniosła
Try koryści u radości:
Pierwaja koryść — bortniczkom,
a druhaja i oratajom
a treciaja — pastuszkom!

Wiosna rychło odpowiadała dziewczęcemu „klikaniu“.
Posyłała wiatry ciepłe i deszcze nagłe, co przesiąkały śnieg, i nic go już obronić nie mogło, ani podmuchy srogie od północy, ani śnieżyce wściekłe, ani nawet ostre przymrozki poranne. Wkrótce też spod grubego pokładu śniegu, ściemniałego i zleżałego, sączyć się zaczy-