Strona:F. Antoni Ossendowski - Polesie.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ludu poleskiego i najeźdźców Tatarów, tam — wojny kozackie pozostawiły po sobie widome znaki wichrzących się tu krwawych zapasów, gdzieindziej jeszcze starsze „poboiszcza“, prawie już znikające z powierzchni ziemi. Jakież to drużyny i jakie ludy ścierały się tu ze sobą i oddawały tej ziemi moczarnej krew swych towarzyszy i synów? Być może, leżą tam jeszcze kości prasłowiańskich mieszkańców tej krainy, zmieszane z prochami krwawych najeźdźców — Gotów, Hunnów i Awarów, a kto wie — może jeszcze wcześniejszych bojowników, naprzykład Litwinów, gdy wędrowali z Indyj Wschodnich i sunęli wzdłuż Prypeci ku brzegom Niemna i Bałtyku?
Poleszucy mogliby pokazać przyjezdnym inne zabytki sławnej niegdyś przeszłości — wały obronne nieistniejących już zamków i fortec. Uroczyszcza takie nie mają swej historji — może są tak stare, że pamiętają czasy Olgierdowe, może — znacznie młodsze — naprzykład lata „potopu“ szwedzkiego, a może są rówieśnikami zabiegliwej królowej Bony, jak to lud miejscowy opowiada o wałach, pomiędzy Ladcem a Dawidgródkiem przeciągniętych?
Są też jeszcze inne uroczyszcza nie z wojną, lecz z szarem życiem tego ludu i ziemi ściśle związane. Nadawano im dziwne nieraz nazwy — Dziewka, Swacha, Witusz — Hora, Moroczna, Peredół.