Strona:F. Antoni Ossendowski - Polesie.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Na tajemniczej ziemi poleskiej, przeciętej setkami rzek, obwarowanej trzęsawiskami i mokradłami, porosłej sitowiem, wonnym „ajerem“, gąszczem wiklin i wierzb, nad któremi tam i sam, na miejscach wyżynnych podnoszą swe korony bory iglaste i lasy, z dębów, olch i brzóz złożone — te smętne niedobitki słowiańskiej prapuszczy — opiekunki, o której gwarzy współczesna puszcza Szereszewska, pędzi ciężkie i ciemne życie mieszkaniec tej krainy — Poleszuk. Niepomny swych przodków, z nieświadomym, a tragicznym uporem przechowuje on ich dawne wierzenia, obyczaje, zabobony, czary, charakter i sposoby walki o twardy, żałosny byt.
Zrozumiałem staje się duchowe oblicze Poleszuka, gdy się ogarnia wzrokiem całe życie jego w przeszłości dalszej i bliższej. Jego to surowy, chwilami burzliwy lub tragiczny los wytworzył tak osobliwy typ człowieka bagien i puszczy, pełnej zdradzieckich trzęsawisk. On też — ów los nieprzychylny zmusił Poleszuka do nieufności, co stała się drugą jego naturą, i — do nawyków drapieżcy, bo one zabezpieczały mu dzień jutrzejszy i rozpraszały blade widmo głodu, chorób i śmierci, które, niby mgły nad „bielami“, snują się nieprzerwanie wokoło ostrowów, chutorów i słomą krytych poleskich chat.