Strona:F. Antoni Ossendowski - Polesie.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Rząd i władze wojewódzkie zupełnie wyraźnie widzą przed sobą drogi, któremi należy zreformować Polesie, ten kraj o zaniedbanej lub skoszlawionej przez dawną Rosję gospodarce i kulturze ogólnej.
Zbadano już są pierwotne metody zdobywania przez Poleszuków terenów rolnych, uprawy przez nich pól, hodowli bydła i walki z bagnami. Obliczono też ściśle, jaką klęskę szerzą wśród ludności wybuchające tu epidemje szkarlatyny, tyfusu, dyzenterji, dyfterytu, grypy i ospy; wiemy ile tu pada rocznie bydła i koni od różnych chorób, a szczególnie od gruźlicy i groźnego księgosusza zawlekanych często spoza wschodniej granicy.
Romantyzmem wieje od praktykowanych na Polesiu pogańskich sposobów walki z epidemjami zwierzęcemi — od tych wszystkich „zawlekanja kiły“, nawarów „pierestupu“ i „porchauki“, od „zahoworów“ na „zwichy“, dżumę płucną, świerzb i śliniak, lecz podkład tego romantyzmu i jego skutki powodują ustawicznie nieobliczalne dla państwa straty.
Uśmiech pobłażliwy lub zrozumiałe zaciekawienie „egzotyzmem“ wywołują czynione przez czarowników zamawiania i okadzania chorych ludzi dymem i „spryskiem“ z węgielka, aby odpędzić „trascę“, „udar“ i wszelką „bolączkę“, leczenie anemicznych i skrofulicznych dzieci napojem z „podbiłu i „urłoszki“, a „hłuchą kropywą“ — dorosłych od krwawej biegunki i duru brzusznego. Wszystko to wzbudza zwykle zainteresowanie ludzi światłych, lecz nie słyszą oni tego, co opowiadają najeżone czarnemi krzyżykami cmentarze o dramatach bezlicznych spowodowanych przez istniejących jeszcze w wieku dwudziestym prasłowiańskich znachorów.
Administracja polska w tym kraju ciemnych ludzi, „wołchwów“ i czarownic organizuje możliwie szeroką sieć pomocy lekarskiej i po-