Strona:F. Antoni Ossendowski - Polesie.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Jakie tu płynęło życie w dawnych epokach? Czy wynurzały się tu z głębokich mórz potworne gady i płazy? Czy pasły się tu stada ogromnych ssaków? Na te pytania nie dają odpowiedzi milczące tajemnicze moczary, błotniste „olosy“ i trzęsawiska poleskie, porosłe grążelem, sitowiem i tatarakiem lub okryte rdzawą „niecieczą“. Być może że sczasem dragi i ekskawatory odsłonią przed nami zagadkę minionych epok, a wtedy naszym oczom przedstawią się szczątki nie tylko dotąd najstarszych trylobitów, lecz i mezozoicznych potworów, jak ichtiozaur, pterodaktyl, dimorfodon, iguanodon i brontozaur, największy mocarny gad lądowy, przypominający ruchomy pagórek lub olbrzymi głaz, toczący się po ziemi! Z pod torfowisk, piachów i glin wynurzą się zapewne kości olbrzymów słoniowatych — współczesnych już człowiekowi pierwotnemu. Kiedy zjawił się tu ten przedstawiciel rodzaju ludzkiego? Musiał przybyć w zaraniu życia ludzkości, gdy na ziemi wrzała surowa, nielitościwa walka o byt z siłami natury, z potężnemi zwierzętami, no — i pomiędzy ludźmi, gdyż wschodząca jutrzenka przyszłej świetności człowieka podszepnęła mu okrucieństwo, bezwzględność i egoizm — to źródło wojny i szybko dążącego naprzód rozwoju rodziny, szczepu, narodu i społeczności.