Strona:F. Antoni Ossendowski - Pod smaganiem samumu.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

odrzuciła tkaninę, zasłaniającą jej twarz, potoczyła dokoła błędnym wzrokiem i zaczęła tańczyć.
Właściwie nie był to taniec. Kobieta podskakiwała, wyrzucając naprzód brzuch i kolana i przechylając się torsem wtył. Była podobna do grubej ryby, stojącej na ogonie i kiwającej się z biegiem prądu, lub — biorąc przykład taneczny, lub raczej dancingowy, — do tłustej kobiety, tańczącej cake-walk.
Do tancerki wkrótce przyłączyła się inna, skacząca z jednej nogi na drugą; później wystąpiła trzecia, drobnemi krokami krążąca po opróżnionej dla nich przestrzeni.
Kobiety skakały, kiwały się i słaniały coraz szybciej i nieprzytomniej. Z twarzy pospadały im zasłony, rozpięły się i rozwiewały burnusy, głośno szurgały miękkie podeszwy. Od czasu do czasu do tańczących podchodził muezzin i zarzucał im na głowę zasłony, lub poły burnusów, a wtedy na chwilę znikały czerwone, spocone, naprężone twarze, nabrzmiałe wargi, ponuro i nieruchomo patrzące oczy.
Po chwili zasłony z coraz szybciej poruszających się tancerek znowu opadały i połyskiwały na nowo rozszerzone, nieruchome oczy.
Cisza panowała w meczecie.
Słyszałem ciężki świszczący oddech tancerek oraz szmer i klaskanie ich pantofli.
Jedna po drugiej zaczęły blednąć i padać, lecz, leżąc już na ziemi, nogami i całem ciałem wykonywały jeszcze te same ruchy brzydkie, zapamiętałe i obłędne.
Na ich miejsce występowały inne tancerki.
Tańce te stanowią pewną formę „riada“, czyli umartwienie ciała, po którem mężczyzna lub kobieta wpada w ekstazę, otrzymując czasem dar jasnowidzenia. Takie same tańce, doprowadzające do szału, są wykonywane przez derwiszów i to samo uprawiają sekciarze w kościele prawosławnym, znani pod nazwą „skoczków“ (pryguny).