Strona:F. Antoni Ossendowski - Pod smaganiem samumu.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— W tym węzełku są moje włosy... — odparła rumieniąc się.
Patrzyłem na nią pytająco, więc ciągnęła dalej:
— Zbieram wypadające włosy, a później odnoszę do Raszeli, która zawiązuje je w taką szmatkę i po zaklęciach, które czyni przy pełni księżyca i płonącego ogniska, wrzuca do wody.
— Po co? — dopytywałem.
— Jest to oczyszczające „azima“ — zaklęcie, po którem włosy prędzej rosnąć zaczynają i nigdy głowa nie boli, — objaśniła.[1]
W ten sposób poznałem się z Sarrą bent Ihudi, a od niej dowiedziałem się dużo ciekawych szczegółów z magji, uprawianej przez Żydów i Berberów i poczyniłem inne pożyteczne znajomości, szczególnie zaś w starej Bu-Saada, gdzie w półzrujnowanej chałupie mieszkała „kahina“, prawdziwa czarownica i wróżbitka berberyjska.
Płaciłem i Żydówce i Berberce. Pierwszej — za pomoc, drugiej — za wróżby. Z pewnością sędziwa „kahina“ śmiała się w duchu, widząc takiego przekokonanego klienta, pełnego zabobonów i „głębokiej wiary“ w jej nadprzyrodzoną siłę, lecz nie ubolewam nad tem zbytnio, gdyż słuchając wróżb starowiny, prosiłem o inne zaklęcia, wypytywałem o to, co mnie interesowało, radziłem się jej i... zapisywałem później do mego notatnika.

Przed podróżą swoją naczytałem się o kultach, magji i przesądach tubylców Afryki Północnej u profesora E. Doutté, M. Morand, A. Certeux, Moulieras, Klein’a i innych autorów, więc wiedziałem, o co mam pytać, i badałem, czy stara kahina zna się na rzeczy, czy też — nie. Otóż twierdzę, że moja sędziwa czarownica była studnią, skarbem muzułmańskiej wiedzy magicznej!

  1. Wspomina o tym przesądzie folklorysta M. Morand (patrz „Magie et religion dans l’Afrique do Nord.“)