Strona:F. Antoni Ossendowski - Pod smaganiem samumu.djvu/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zostały do naszych czasów zwaliska teatru i termów rzymskich.
W dolinie rzeki Seibous, śród pięknych posiadłości kolonistów, szybko zbliżamy się do morza; jego tchnienie daje się już tu wyczuć.
Piękne, bogate winnice, pastwiska, gdzie hodują duże stada bardzo dobrej, miejscowej rasy krów; plantacje tytuniu, sady owocowe, oliwne gaje; niewysokie góry Hamra, obfitujące w rudę żelazną, migają przed oczami i nagle — lazurowa płaszczyzna morza z dymiącemi na niej parowcami, z białemi żaglami łodzi rybackich i, na prawo rozległe miasto portowe — Bône.
Mała dzielnica arabska, pozbawiona wszelkich charakterystycznych cech osad tubylczych, z wyjątkiem chyba małej kasby, pozatem francuskie miasteczka, tonące w zieleni bulwarów, parków i ogrodów i bardzo podobne do południowych miasteczek francuskich.
Zaczyna padać ulewny deszcz, więc nie mam żadnej nadziei na zwiedzenie okolic. Jadę przeto wprost do muzeum w Hipponie. Jest to właściwie Hippo Regius — znaczne miasto za panowania Rzymian.
Tu spędził życie Święty Augustyn, biskup Hipponu i tu zmarł w pierwszej połowie V-go stulecia, w okresie, gdy Wandale oblegali miasto. Już po śmierci biskupa miasto było zdobyte, zrabowane i spalone. Znaleziono tu niedawno cyklopowe mury fenickie, stary most rzymski, mozaiki, kolumny, pomniki, resztki termów, posążki z bronzu i szczątki naczyń rzymskich.
Ponieważ chcę jaknajprędzej dotrzeć do Tunisu, gdzie mam jeszcze sporo do zwiedzenia, poczem muszę zdążyć na czas do małego miasteczka Wielkiej Kabylji, gdzie na mnie czeka polowanie na dziki, zorganizowane dla mnie przez konsula polskiego p. Rozée i administratora tego obwodu, p. Courtin, przeto, nie zważając na ulewę, każę jechać dalej.