Strona:F. Antoni Ossendowski - Pięć minut do północy.djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Hans von Essen wiedział, co miał robić, i był zdecydowany na wszystko.
Nie przyszło mu to jednak z łatwością, gdyż, o ile był zwolennikiem wszelkich sposobów walki ludzi uzbrojonych, o tyle zgrozą przejmowała go myśl topienia bezbronnych okrętów, któremi płynęło cywilne zbiorowisko ludzi — kobiet, dzieci i mężczyzn, nie biorących udziału w wojnie. Wzdrygał się przed tą zbrodnią i bolał nad opuszczoną w początkach walki zbrojnej sposobnością przerażenia Anglji śmiałym atakiem łodzi podwodnych na flotę brytyjską.
Jednak rozumiał, że po runięciu pierwotnego planu, Niemcy znalazły się w ciężkiem położeniu i że łodzie podwodne stanowiły ostateczną broń, stosowaną w chwili krytycznej, a dobrze wybranej. Jeżeli podwodna kampanja miałaby się nie udać, wtedy pozostawała nieokreślenie długa wojna, obliczona na wzajemne wyczerpanie.
W Niemczech zaś ludzie myślący i poinformowani o sprawach wojskowych wiedzieli, że takiej wojny nie uda się zakończyć bez poważnego narażenia mocarstwowej przyszłości kraju.
Słyszał nieraz Hans o zimnem okrucieństwie, z jakiem Anglja, blokująca Niemcy, głodem nękała cały naród, zagrażając jego istnieniu; rozumiał formułę nienawiści, wyrażającą się w słowach: „Boże, pokaraj Anglję!“ — słowach brzmiących wszędzie w jego wygłodzonym, goniącym resztkami sił kraju.
To uczucie troski o losy ojczyzny i nurtujący niepokój o cały naród, przeważyły szalę.
Kapitan Hans von Essen wtłoczył na dno swej duszy wszelkie wątpliwości i podszepty sumienia, uśpiwszy je zwykłem orzeczeniem:
— Jestem żołnierzem i powinienem spełniać rozkazy władzy!
Płynął więc na południe, ciągle się zbliżając ku brzegom Anglji.
Miał wyznaczony sobie teren morski, gdzie zamierzał krzyżować i topić statki, płynące z Europy lub do niej, niezależnie od bandery, powiewającej na masztach.