Przejdź do zawartości

Strona:F. Antoni Ossendowski - Ogień wykrzesany.djvu/332

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

misji. Ucieszyłem się bardzo, gdyż spodziewałem się, że będzie zasilał nas artykułami z Ameryki, lecz próżne były moje nadzieje!
Pan Rumeur zaczął biegać po gabinecie i trzaskać w palce. Po chwili z rozpaczą w głosie wykrzyknął:
— Nesser milczał, a tymczasem moje matoły redakcyjne pisały najgłupsze korespondencje z frontu, podawały wiadomości z trzecich rąk, nikomu niepotrzebne i zdatne jedynie... do archiwów!
Julja poważnie spojrzała na redaktora i starała się uspokoić go:
— Niech pan nie rozpacza i nie gniewa się na pana Nessera! On nie mógł pisać z Ameryki również, jak i z frontu naszego...
— To Nesser jest we Francji? — wrzasnął Rumeur.
— O, tak, oddawna! O ile pamiętam, to od lipea roku zeszłego. Jako inwalida nie powrócił już do szeregów... Pracuje, jako oficer dla zleceń, przy sztabie głównodowodzącego... Wczoraj wpadł do Paryża na parę godzin i prosił mnie, abym dostarczyła panu ten artykuł i jeszcze...
Twarz jej okryła się naraz gorącym rumieńcem, a uśmiech szczęśliwy i błogi rozchylił jej piękne usta.
— Co takiego chce pani powiedzieć? — spytał Rumeur, czując, że ogarnia go niewypowiedziane wzruszenie, przeczucie czegoś wielkiego i wstrząsającego.
— Dziś mamy 26 października, panie redaktorze, nieprawdaż? — spytała Julja.
Rumeur kiwnął głową, wpatrzony w nią okrągłemi, łzawiącemi się oczami.