Strona:F. Antoni Ossendowski - Nauczycielka.djvu/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wnioskowawszy bardzo prędko, że młody Lipski kocha się w niej beznadziejnie, bojaźliwie i z całkowitem oddaniem.
Od plotkarek wiejskich słyszała ona nieraz opowiadania o dawnem życiu Konstantego.
Szeptem powierzano jej sekret dobrobytu Lipskich. Dowiedziała się, że Konstanty z kilkoma towarzyszami robił szalone wyprawy na ruską stronę lub urządzał zasadzki na przedzierających się do Polski bolszewickich komisarzy i agitatorów, szmuglujących komunistyczną bibułę, napadał i zabierał posiadane przez nich pieniądze.
Mówiono jej w cztery oczy, że młody Lipski zabił nawet kilku bolszewików i że z tego powodu policja prowadzi dochodzenie.
Halina nie chciała w to uwierzyć, bo wiedziała, że władze polskie nie puściłyby płazem takich wyczynów Poleszuka. Czuła jednak, że w tych legendach o Konstantym było coś z rzeczywistości, a coś — z wyobraźni, pobudzonej tajemniczemi wyprawami młodego Lipskiego, skrytością jego charakteru, a szczególniej dostatkiem, który panował w domu starego Grzegorza. Coraz bardziej utrwalało się w niej przekonanie, że zawistni sąsiedzi obmawiali Lipskich, zazdroszcząc im bogactwa. Istotnie, dom ich, tryb życia i gospodarstwo uderzały na tle ogólnej nędzy, w jakiej wieś żyła.
Halina słyszała nieraz opowiadania o pijaństwie, któremu się oddawał Konstanty, o jego hucznych hulankach, bójkach z niedopuszczoną do jego to-