Strona:F. Antoni Ossendowski - Na skrzyżowaniu dróg.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.





OBUDZENIE SIĘ AZJI

W podróży, dokonanej przezemnie konno w towarzystwie 72 oficerów i żołnierzy, przez serce Azji: Urianchaj, Mongolję, północny Tybet i Chiny, z której wyszło tylko dwunastu, zwróciliśmy uwagę na bardzo znamienne objawy obudzenia się Azji. W tym przejawie życia kolosa dużą rolę odgrywa buddyzm.
Nie jestem wprawdzie uczonym, studjującym specjalnie tę religję wschodnią, lecz praktyka buddyjska, która tak głęboko wtargnęła w życie narodów Azji, odbywała się w przeciągu dwu lat na moich oczach, otaczała mię niemal ze wszystkich stron. Ponadto brałem czynny udział w oswobodzeniu lamaicko-buddyjskiej Mongolji od zachłannej polityki rewolucyjnych Chin, więc lamaici-gegeni i chutuchtu, uczeni pandyci, ascetyczni jogowie, a później sam „Żywy Budda” z Urgi byli ze mną szczerzy i dla mnie przyjaźni, opowiadając i pokazując to, co zwykle jest starannie i zazdrośnie ukrywane przed oczami cudzoziemców białej rasy, a nawet przybyszów turkskich i mongolo-tatarskich szczepów, o ile nie są oni wyznawcami lamaizmu, sekty buddyjskiej, ustalonej przez ascetycznego i surowego Paspę.
Wszystko, o czem piszę, jest wynikiem albo osobistych wrażeń, przeżyć i obserwacyj albo też streszczeniem tego, o czem mówili mi poważni, świętobliwi „przeistoczeni bogowie”, gegeni, chutuchtu, uczeni maramba, pandyci, gelongi, kampo w klasztorach i świątyniach na Kemczyku, Teri-Nurze, w Zewnętrznej Mongolji i za grzbietem leśnego Nań-Szaniu, na niezmierzonej równinie Cajdamu w północnym Tybecie, w obwodzie Koko-Nor.