Strona:F. Antoni Ossendowski - Karpaty i Podkarpacie.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

szeregiem gontów, snopkami słomy lub kozłami. Szczyty domów są starannie pobite gontami. Chaty częstokroć nie posiadają kominów. Takie „kurne“ legowiska mają ponury wygląd: okopcony pułap i czarne ściany, okryte grubą warstwą sadzy nie usposabiają mieszkańców ich do wesołości i różowych nastrojów, tym bardziej, że dawno okienka — małe, o dziewięciu drobnych, mętnych szybkach, nigdy nie otwierane, nie przepuszczają świeżego powietrza i promieni słonecznych. Jedyną białą plamą na czarnym tle odcina się codziennie pobielany piec. Obecnie zjawiły się już piece z kominami, większe okna rozmaitych typów, a nawet domy murowane. Zabudowania gospodarcze, stosunkowo niedawno wprowadzone „sypańce“ — spichrze, chlewy, stajnie i szopy stawiane są pod jednym dachem z izbami mieszkalnymi. Osobno stoją tylko piwnice kamienne, wkopane głęboko w zboczu pagórka. Niektóre chaty mieszkalne na zewnątrz zasłonięte są oszalowaniem z desek, co przechowuje ciepło w izbach i daje miejsce na skład drzewa opałołowego lub słomy na podściółkę dla bydła. Na Łemkowszczyźnie każde niemal gospodarstwo ma swoją „filię“ w górach, gdzie stoi „chyża“, czyli letnia chata jednoizbowa i stajnia. Przebywają tam Łemkowie na wiosnę i w jesieni, gdy orzą wysoko położone pola lub zbierają plon. W pewnych miejscach celem tych zagród sezonowych jest wypas bydła — tradycyjne zajęcie potomków wędrownych Kucowołochów. Stoją tam budy dla bydła i budki dla pasterzy, a czasem szałas, chociaż w tym wypadku wygody człowieka odchodzą na plan dalszy, jak daje się to spostrzec u wszystkich koczowników, bo echa ich życia nie zamarły jeszcze w duszach Łemków. Koło domów pojawiły się już sady owocowe, lecz są one prowadzone nieumiejętnie i do nich miejscowe gospodynie nie czują, zdaje się, żadnego pociągu.
Pola i pastwiska większej części włościan ulokowały się na marnej, nieraz błotnistej glebie. Gospodarstwa z biegiem czasu zostały rozdrobnione, a ziemia, słabo nawożona i niewspółcześnie uprawiana, niedostateczny dla wyżywienia rodzin daje plon. Najlepiej ze zbóż udaje się owies i jęczmień, urodzaje żyta bywają słabe i niepewne, pszenica z powodu wysokiego położenia, późnej wiosny i wczesnej zimy prawie nigdy się nie udaje. Gospodarstwa rolne Łemków po zniszczeniu ich przez szalejącą tu w r. 1915 wojnę, a już i wcześniej nawet — wobec zaniedbania roli przez licznych wieśniaków udających się na emigrację do Kanady, Francji i Stanów Zjednoczonych nie mogą jeszcze dojść do stanu normalnego. Przeszkadza temu w