Strona:F. Antoni Ossendowski - Karpaty i Podkarpacie.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

śniegu i na wiosnę rzucić nowy siew. Zimowit zawiera w sobie truciznę, ale wysuszony nie jest już szkodliwy, toteż przywiązane są do niego legendy, zaklęcia i zabobonna cześć jak do talizmanu.
Beskid Niski — jest pięknym i przyjemnym krajem, gdzie obszerne, zielone doliny z wijącymi się po nich wstęgami rzek, małymi gaikami i malowniczymi cerkiewkami łemkowskimi, z kwadratami pól po łagodnych zboczach zielonych gór, z kwietnymi łąkami, tonącymi w powodzi promieni słonecznych, — są urocze i dziwnie swojskie jak gdyby przemawiające rodzimą mową polską.
Ludzie osiedlili się tu w bardzo dawnych czasach. Najgęściej zaludnione zostały doły jasielsko-krośnieńsko-sanockie, bo też najpiękniejszy to i najbogatszy kraj. Wszędzie, gdzie tylko oko sięgnąć zdoła, rozpierają się w lecie złote łany i łąki zielone, a pola niby poły szmaragdowego i złotolitego płaszcza spływają z miękkich, falistych pagórków obrzeża. Jak gdyby wielkie guzy i klamry na tym wspaniałym płaszczu widnieją gaje cieniste. Gleba wszędzie niezwykle urodzajna stała się niegdyś źródłem bogactwa ludności miejscowej i potężnych magnatów. Nikt nie chciał opuszczać