Strona:F. Antoni Ossendowski - Karpaty i Podkarpacie.djvu/191

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Na zlewie Świcy i Ilnicy przytuliła się pomiędzy górami osada Ludwikówka, przecięta droga i torem kolejki, wykradającej puszczy najlepsze świerki, i Wełdzirz, ongiś znany z rudy miedzianej, dziś — stolica drwali i kłusowników odwiecznych. Cały ten kraj ciąży ku Wygodzie gdzie łączą się ze sobą Mizuńka i Świca — a gdzie żydowskie towarzystwo leśne Sylwinia przeciera na wielkim tartaku drzewo bieszczadzkie i gorgańskie i rzuca je na dalekie rynki, które nic nie wiedzą o matecznikach i szczytach Bieszczadów i groźnych, dzikich Gorganów. Szosa i kolej łączą Wygodę z Doliną. Stara to osada polska, posiadająca już w w. XIV parafię katolicką i zamek, zaniedbany przez dzierżawców książąt Ostrogskich. Zamek zniszczyli chciwi dzierżawcy, a ileż to lasów wytrzebili, ciągnąc zysk z porębów i potażarni, wywożąc drzewo, popioły i smołę do Gdańska. Nie ominęli też solanek okolicznych i mieli tu czynne warzelnie, gdzie „kamienie solne“ osobnymi „klejnami“ doliniańskimi znaczyli, tak, jak to też i Śreniawici w Delatynie czynili. W Dolinie jej staro-