Strona:F. Antoni Ossendowski - Karpaty i Podkarpacie.djvu/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sów wielkiej wojny grzbiet Jajka Ilemskiego, Czorny Horb, Kruhla Młaka, Jaworowa Kiczerka, Gorgan Wyszkowski, Prysłop, Bukowinka i Dziki Bar. Czorny i Dziki! Takie to są nazwy, odpowiadające rzeczywistości i bezpośredniemu wrażeniu. Bory świerkowe, miejscami partie sosnowe tają w swym gąszczu niezbadanym czarny mrok. Z niego w dni „hodyny“ — niepogody wysnuwają się zwoje i zwały mgieł, od czego staje się „bridniawo“ i zimno. Drwale porzucają roboty na zrębach, pastuchy żując czerwoną „bagrinkę“ żywiczną, podsycają watry i włażą do szałasów zostawiając stada na opiece kosmatych „gaw“ — złych i czujnych psów. Ciężko wzdychają ludzie, bo w tej godzinie mglistej i niepogodnej dokucza im dotkliwie „żurba“ — tęsknota, zatruta goryczą i trucizną złej „hodyny”. „Banno“, tęskno pastuchom bojkowskim, milczą więc i patrzą na szare, nieradosne niebo i usiłują rozpalić w fajkach „bagę“ — niedopaloną tabakę — mocną i „durmanną“. Niżej, pod pasmem świerkowego boru, rosną lasy świerkowo-bukowe, do półpionów tonące w gęstym podszyciu, gdzie gnieżdżą się głuszce, słonki i jarząbki. Nad Świcą i potokami łączącymi się z jej wartem, stoi skłębiony gąszcz olch