Strona:F. Antoni Ossendowski - Karpaty i Podkarpacie.djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mować „architekturę“... Tel Avivu. Od północy dobiega do Bolechowa, leżącego w kotlinie, kraina pagórkowata, okryta młodą dąbrową. Na południu rejon szybko się wznosi i przechodzi w lesiste góry, coraz wyższe i dziksze, aż połączą się z Gorganami o surowych wierchach i prawie czarnych płaszczach borów. Malowniczo wygląda Bolechów z okolicznych wzgórz, przecięty białą wstęgą rzeki, zdobny w bukiety wysokich drzew i wieżyczki świątyń. Chodzą tu głuche słuchy o jakimś kościele niegdyś z nieznanych powodów zakopanym. Być może, że istotnie w dawnych czasach zawalił się jakiś kościół, gdy osunęły się głęboko leżące warstwy ziemi i soli. Tego jednak nikt nie badał. Przy podkarpackiej szosie, w pobliżu Bolechowa znajduje się wieś Hoszów ze stojącym śród drzew na wysokim brzegu Świcy klasztorem o.o. bazylianów. W cerkwi zbudowanej w roku 1854 słynie obraz, cudami przypominający Matkę Boską Częstochowska. Cerkiew posiada kilka dobrych obrazów malarzy włoskich. W maju odbywają się tu odpusty, na które ściągają tłumy Bojków. Z klasztoru wspaniałe odkrywają się widoki na Bieszczady, na dolinę Świcy i Sukielu i równiny ciągnące się aż do Dniestru. O trzy kilometry od Bolechowa, koło leśniczówki dyrekcja lasów państwowych założyła pstrągarnię na potoku górskim i hodowlę raków, spotykanych tu w pięknych okazach. Od leśniczówki zaczynają się już góry, okryte lasami. Dość jeszcze pozostało tam mateczników, a więc mają w nich lęgi jelenie, sarny, dziki, żbiki, wilki, borsuki, lisy, jarząbki i słonki, a dalej — bliżej