Strona:F. Antoni Ossendowski - Karpaty i Podkarpacie.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dębów, jeszcze wyżej — bory świerkowe z domieszką jodły i buków, aż w krainie typu podalpejskiego zapanują czyste lasy świerkowe. Koło Strutyna w okolicach Doliny, na runie z bagna, żurawiny, bażyny, łochyni, modrzewnicy, borówek i wełnianki — walczy o byt bór sosnowy, a koło źródlisk Świcy limby dumne i wyniosłe; jednolite lasy zalegają bolechowsko-urycki obwód, gdzie potężnie rozrośnięta buczyna tłumi życie innych drzew i krzewów, rodzących się i ginących w zwartym jej gąszczu i tylko turzyca, szałwia, naparstnica, trędownik, wyklina, rzeżucha i dymnica nie dają się zagłuszyć. Wzdłuż brzegów rzek i potoków na wilgotnej glebie wybujały tam olcha szara i rzadziej — czarna, jesiony, brzozy omszone po torfowiskach i świerki pospolite. Wszędzie gąszcz i bujne życie roślinne. Zatrzymajmy się w ruchliwym Bolechowie, świetnym miejscu do dalekich wypadów, gdyż poza koleją, którą z łatwością dostać się można do dolin Oporu i Świcy, czynna jest tu sprawnie funkcjonująca kolejka leśna. Bolechów — to dawne miasto królewskie — które nieraz szło z dymem szalejących tu pożarów i kilkakrotnie przeżywało srogie napady bandy opryszka Dobosza z Czarnohory, gdyż Ołeksa zuchwały aż pod Skole i Tuchlę zapędzał się z towarzyszami. Słynęło ongiś to ukryte w lasach miasteczko