Strona:F. Antoni Ossendowski - Karpaty i Podkarpacie.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

to i ponure wróżby! Gazda kładzie na piec tyle rozżarzonych węgielków, ile ma osób w rodzinie i sztuk bydła. Węgle tlą się, okrywają popiołem i gasną. Człowiek lub zwierzę, którego węgiel nie powlókł się puszystą warstwą popiołu — w bieżącym roku umrze niezawodnie. Pomiędzy Nowym Rokiem a świętem Jordanu (Trzech Króli) żadna kobieta nie wyniesie z komory kądzieli, w przeciwnym bowiem razie spostrzegłby ją bies leśny i na pole z lnem rzuciłby „smericzku“ — szkodliwy chwast. Nie wolno też nakręcać nici na motowidło, jeżeli się nie chce, by jastrząb porywał kurczęta. W wigilię Trzech Króli dzieci muszą sypać do leżącej na ziemi obręczy od beczki owies a koniecznie przez lewe ramię, gdyż wtedy przez cały rok kury znosić będą całe kupy jajek. Po południu zaczynają działać chłopaki i dziewczęta. Kreślą oni nad wszystkimi drzwiami krzyżyki kredą lub ciastem. Wieczorem odbywa się uczta podobna do wigilijnej i powtarza się z małymi zmianami ten sam rytuał. Tylko po wieczerzy Bojki raz po raz wyglądają w okno, by ujrzeć otwarte niebo i wyprosić u Boga wszystkiego, czego pragną. Nazajutrz przynoszą poświęconą z przerębli wodę i przechowują ją za świętymi obrazami. Jeżeli ktokolwiek zachoruje, gazdynia poda mu do wypicia trochę tej wody, do której przedtem wrzuci okruszynkę ciasta lub kredy z krzyżyka nad drzwiami. Bojki twierdzą zgodnie, że to zawsze pomaga cierpiącemu na bóle w żołądku i na kaszel. (M. Turiańska).
Na Wielkanoc — nowe kłopoty, nowe wróżby i obyczaje prastare, pogańskie jeszcze zapewne. Przy pieczeniu „paski“ — tego tradycyjnego pieczywa świątecznego, należy każdego członka rodziny dotknąć łopatą, na której wsadza się bochen do pieca. Od tego ludzie tyją i nabierają zdrowia. Skorupa jajek święconych, rzucona na zagon, gdzie ma być sadzona kapusta, nadaje jej biały kolor i chroni przed robactwem. Mądrość ludu, odwieczne doświadczenie, tradycja! Żywe są one od pierwszego krzyku niemowlęcia, gdy dokoła gromadzą się, by czyhać na nie przez całe życie, moce złe i podstępne i — do ostatniej chwili, kiedy leżącego w trumnie starca na saniach przywloką na miejsce ostatniego spoczynku. W każdej chwili życia, w dzień i w nocy, w doli i niedoli bronić się przed złymi siłami musiał Bojko starodawny: wybierać szczęśliwe miejsca na postawienie chaty, pamiętać o obronie rodziny, chudoby i o nieboszczykach, a każdy akt życiowy oddawać pod opiekę Bogu i „Preczystej“, nie zapominając jednak o przykazaniach dziadów i pradziadów, których młodzież bojkowska nazywa już