Strona:F. Antoni Ossendowski - Huculszczyzna.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ostatni ciężko zapracowany grosz, Huculi mieli tylko dwa sposoby, albo wbić mu ostrze toporka w głowę, albo, splunąwszy zamaszyście, zamruczeć: „A hyj na twoju hołowu, bodajbys konaw, a nikoły nie skonaw!“ Pierwszy nader radykalny sposób powodował pojawienie się nagle nowego opryszka, grasującego po płajach, bo gdzież, jeżeli nie w górach i borach miał się ukryć zrozpaczony morderca? Drugi — bierny, chociaż również ponury w swej treści, — w niczem nie zmieniał losu biedaka — łeginia, który musiał pozostać nadal w swej ośmiogrannej „kołybie“, wyrąbywać świerki i w milczeniu znosić wyzysk. Trwa to jednak do chwili, aż djabeł włoży mu do ręki topirec-ciupagę lub sam biedaczysko ciśnie przed kieronem siekierę, hardo zsunie zrudziałą „kłepanię“ w tył głowy i, rzuciwszy przez zęby słowo „pohane“, pójdzie po zlodowaciałych urwiskach w niziny, otulając się w podarty „bajbarak“ i myśląc o tem, że, chociaż idzie na głód i chłód, ale jest już wolny, jak Hucuł, a nie jakiś tam pokorny „hodowaniec“ żydowski. W tę dziedzinę wkroczyła również Dyrekcja lasów państwowych i położyła tamę odwiecznemu wyzyskowi Hucułów — drwali, wprowadzając ścisłą rachunkowość i swoje własne składy aprowizacyjne, zaopatrzone w dobre i tanie towary — kukurydzę, mąkę pszenną i żytnią, słoninę, sprowadzaną z Warszawy, tabakę, sól, skórę na postoły, sukna, mydło, chleb i wszelkie narzędzia, przez drwali używane, jak — siekiery, „capiny“ do podciągania kloców, „gryfy“ do ich podważania i cały szereg innych przedmiotów po cenach bezkonkurencyjnie niskich. Z tego zarządzenia administracji leśnej wpłynęło podniesienie poziomu niezwykle pierwotnych jeszcze zapotrzebowań życiowych Hucuła, gdyż zaczyna on już przyzwyczajać się do cukru, zapałek, pszenicy i żyta, co znów zmniejszyło import kukurydzy z Rumunji. Dla ułatwienia zaopatrzenia ludzi, pracujących na zrębach, nadleśnictwa posyłają specjalne wagony kolejkami leśnemi, dowożącemi niezbędne materjały nieraz do miejsca robót.
Współcześnie urządzone tartaki przerabiają drewno huculskie na najbardziej poszukiwane rodzaje towaru leśnego i szybko podnoszą standarty polskiego drzewa na rynkach zagranicznych. Ogołocone połacie borów zostają zalesione, przyczem zwraca się uwagę na to, aby nie iść śladami niektórych firm prywatnych, które obniżały wartość lasów, zarażając je małowartościową i szkodliwą buczyną, bo drzewo to, nie mające w Karpatach zastosowania, szybko wypierało świerki, stanowiące towar eksportowy. Nadleśniczowie rozpoczęli też kampanję przeciwko przedsiębiorcom, co przerabiając kosodrzewinę na olejki, wyniszczają te pożyteczne drzewo. Kampanję tę jednak zupełnie niespodziewanie zakończyła powódź, gdyż zniosła i zburzyła destylarnię. Wreszcie łowiectwo w rejonie Worochty, znacznie podczas wielkiej wojny podupadłe pod względem zwierzostanu, tak się polepszyło i rozwinęło pod kierownictwem państwowej administracji leśnej, że może współzawodniczyć z terenem łowieckim Rafajłowej. W nadleśnictwie worochteńskiem właśnie zostały upolowane dwa rekordowe jelenie, o wieńcach rzadko spotykanej wagi, potężnego rozrzutu i wyjątkowej grubości.
Zarządzenia, wydane w tej dziedzinie gospodarki miejscowej, do-