Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
41
PIERWSZE WRAŻENIA

— „Café Britannia“...
Na szyldach obok napisów angielskich — tajemnicze, kabalistyczne hieroglify hebrajskie i koronkowe pismo arabskie, przypominające znaki stenograficzne.
Na szosie co chwila mijamy pędzące do Jaffy samochody, autobusy, motocykle.
Na wszystkich spostrzegam napisy wyłącznie żydowskie.
— Te maszyny należą do żydów z Jerozolimy i Tel-Awiwu — objaśnia szofer. — Takie słabe maszyny!... Najlepsze posiadają Arabowie i Syryjczycy...
Z obydwu stron drogi ciągną się plantacje pomarańczowe. Dalej za niemi palmy podnoszą pierzaste korony swoje. Coraz częściej widzę duże gmachy murowane. Nad bramami napisy hebrajskie... W oddali — stacja telegrafu bez drutu i budynki koszarowe... Tuż przy szosie stoją małe „bungalow“ z zacienionemi werandkami i ogródkami przed niemi... Są to domki oficerów angielskich.
Na uboczu — kort tenisowy, dalej — boisko piłki nożnej, jeszcze dalej — pole wyścigowe.
Z bocznej ścieżki, biegnącej od koszar, wychodzi na szosę niezwykła grupa.
Angielski żołnierz, wysoki, wiotki, z karabinem na ramieniu, za nim — cywil o twarzy wybitnie semickiej, ztyłu — drugi żołnierz uzbrojony.
Szofer śmieje się cicho. Pytam go, co ma znaczyć ta procesja.
— Złapali żyda — komunistę! Zamknięto go w więzieniu, a teraz żołnierze prowadzą go do sądu.
— Cóż z nim uczynią? — zadaję pytanie.
Przypominam sobie, że jestem w „jewish home“, proklamowanem uroczyście przez lorda Balfoura, a wiem dobrze, że w Polsce podczas występów komunistycznych chyba 80% uczestników stanowią Żydzi. Ciekawość moja rośnie.
Arab uśmiecha się złośliwie i odpowiada:
— Komuniści dostają po dwadzieścia uderzeń kijem, a potem władze wysyłają ich do kraju, skąd przybyli.
Krzyknąłem zdumiony. Cóż to za hałas muszą wszczynać potem liberalni i radykalni żydowscy publicyści?!
Mówię o tem szoferowi.