Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
22
GASNĄCE OGNIE

Zrozumiała to też sapiąca „Azja“, bo odbiegła dalej od zapalających się w mroku ogni.
Schyliłem się nad mapą.
Mam wprost przed sobą Mitylenę...
Przecież to wyspa Lesbos! Słynęła z doskonałego marmuru z Brizy... Nie, to fraszki! Była ojczyzną filozofów, historyków, muzyków i poetów...
Aha, muzyków i poetów!
Na Lesbosie urodził się Terpander, twórca muzyki helleńskiej, poczwórny zwycięzca w turnieju muzycznym w Delfach, gdzie za piękną grę na siedmiostrunnej „kifarze“ zdobył wieniec.
Jednak sławę swoją Lesbos zawdzięcza raczej boskiej Safo – poetce natchnionej, twórczyni erotyki.
Safo, dostojna niewiasta, surowych, czystych obyczajów, rozkochana w estetyce mowy, ruchów i życia, stworzyła własną szkołę. Najpiękniejsze i najszlachetniejsze dziewice otaczały ją, uczyły się poezji, muzyki, deklamacji.
Szacunek i uwielbienie otaczały lesbiankę Safo. Wzorem dla innych matron i dumą Lesbosu stała się Safo.
A gdy, szukając śmierci, skoczyła do morza z Leukadskich skał, — opłakiwała ją cała ludność, cała Hellada.
Odeszła do Erebu w sławie, opromieniona genjuszem.
Pozazdrościli jej tego komedjopisarze Attyki. Chodziło im o „sól attycką“, o sensację, o pieprzny sos do swoich utworów scenicznych.
Nie oszczędzili oni dobrego imienia Safo, boskiej Safo — poetki.
Jedni przedstawili ją, jako porzuconą kochankę młodego Faona, zdradzoną przez niego i w śmierci szukającą ukojenia.
Drudzy plotkowali w sposób oszczerczy, hańbiący wielką poetkę, o jej stosunku do młodych, pięknych towarzyszek.
Pamiętam, jak mój profesor greki, Juljusz Scheinfeld, ze łzami w oczach i z oburzeniem na poczciwej, starej twarzy, groził ręką, podniesioną nad siwą głową, i mówił:
— Hańba! Zbrodnia! Rzucać cień na sławne imię, na wysiłek wielkiego natchnienia, na poryw duszy!... Bezczelne pismaki attyckiej ulicy!