Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/218

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
170
GASNĄCE OGNIE

Istotnie, gdy zwiedzałem z p. Hausnerem gimnazjum, zwróciłem uwagę na fizycznie wybujałe panienki i wcześnie dojrzewających młodzieńców starszych klas, których najwidoczniej łączył dobry, prosty, koleżeński stosunek. Spostrzegłem też, że młodzież żydowska straciła tu pewną cechę zewnętrzną, która w Europie razi nas i drażni, a mianowicie ruchy ich są zupełnie spokojne, zrównoważone; Żydzi palestyńscy nie „mówią rękami“, a młodzież ucząca się, niczem się nie różni od dzieci i młodzieńców, spotykanych w szkołach francuskich lub angielskich.
Dowiedziałem się też, że w Tel-Awiwie nieznaną jest prostytucja, przynajmniej rejestrowana. A może właśnie dlatego nikt nie mógł mi o niej nic powiedzieć? A przecież miasto liczy 40 000 mieszkańców? Od czegoż to zależy? Może od pojęć o moralności osobistej, nieco odmiennych tutaj? Coś w tem jest, jeżeli przypomnimy sobie, jak znaczny procent rejestrowanych prostytutek stanowią wszędzie Żydówki, także to, że handel „żywym towarem“ uprawiany jest przeważnie przez Żydów, przynajmniej w zakresie jego wykonania.
Nie udało mi się kwestji tej wyjaśnić do końca.
Spostrzegłem, że sprawia ona przykrość moim nowym znajomym, słuchałem więc opowiadania o tem, że przyjeżdżali tu niedano tak znakomici Żydzi, jak prof. Einstein, Szałom Asz, Pierre Benoit, Jasza Heifec (skrzypek), Huberman i Artur Rubinsztein.
Bardzo pouczającą historję słyszałem o poecie Bialiku.
Zbiegł on z Rosji, zupełnie zrujnowany przez bolszewików, lecz jakaś bogata Żydówka, dowiedziawszy się o ciężkich warunkach życia znakomitego poety, przysłała burmistrzowi znaczną sumę na zbudowanie domu dla Bielika.
Poeta posiada teraz malowniczą, bardzo piękną willę tuż obok gmachu magistratu; widziałem ją, idąc z wizytą do energicznego „ojca“ Tel-Awiwu, — p. Dizenhoffa.
Tak to się szanuje pisarzy i artystów, czcigodne panie i czcigodni panowie!
U nas jakoś sprawa ta przedstawia się inaczej!... Przypominam sobie trudności, które wynikły z powodu wyznaczenia emerytur wdowom po Żeromskim, Przybyszewskim i Barcewiczu.