Strona:F. Antoni Ossendowski - Biały Kapitan.djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XIII.
POSZUKIWACZE ZŁOTA.

Do późnej nocy naradzali się Olaf Nilsen z Pittem Hardful. Już wybito sygnały drugiej warugi nocnej, a w kajucie kapitana wciąż trwały obrady.
Nareszcie Nilsen podniósł się i oznajmił:
— Wiem, kapitanie Siwir, że obmyśliliście wszystko poważnie — tego się nie obawiam. Jednak mam wątpliwości, czy nie będziemy mieli zatargu z rządem rosyjskim, gdyby się w jakiś sposób dowiedział, że wydobywamy z tych gór złoto?
— Nie myślę, żebyśmy mieli jakieś trudności, — odparł Pitt. — Nikt tu nigdy nie zagląda, bo dróg niema i niema ludności. Zresztą, wcale nie zamierzam samowolnie wywozić złota z Rosji. Podczas pierwszej wyprawy naszej do zatoki Pyaziny zrobiłem umowy z prawnymi posiadaczami tych obszarów — Samojedami, a umowy te są opatrzone w znaki rodowe książąt i starszyzny, stanowiącej radę, rządzącą krajem. Część złota mamy składać na ręce starszyzny. Oprócz tego, żeby być zupełnie w porządku, po powrocie do Wardö prześlemy najbliższemu konsulowi rosyjskiemu ustaloną prawem część naszych zysków. Jeżeli zaś jacyś urzędnicy przyjadą wcześniej, zapłacimy należ-