Witeź spokojnie płynął, kierując się do Białego morza, gdyż Nilsen zamierzał iść do Archangielska, aby skompletować uszczuploną po buncie załogę.
Jednak, następnego dnia po sądzie, Polacy zaprosili kapitana do tylnego kasztelu i oświadczyli mu, że są gotowi nieść podwójne warugi, aby tylko nie rzucać kotwicy w rosyjskim porcie. Obawiali się bowiem marynarze, że jako uciekinierzy, mogliby się narazić na prześladowanie władz sowieckich.
Po tej rozmowie Nilsen obmyślił szczegółowo nowy rozkład pracy na deku i przy maszynach, ucieszony postanowieniem załogi. Nieraz już myślał Norweg o tem, że przyjęcie nowych ludzi na statek pociągnie za sobą różne powikłania, gdyż nie mógłby ukryć przed oczyma obcych majtków zamkniętych w rumie bosmana z jego czeladzią.
Mogło to dojść do władz portowych, a wtedy trudno było przewidzieć wyniki. Władze sowieckie, broniące zawsze wszelkich zbrodniarzy, mogłyby przemocą zwolnić więźniów i, na ich żądanie, nawet zasekwestrować ładunek szonera.
Strona:F. Antoni Ossendowski - Biały Kapitan.djvu/174
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ X.
NIEZNANY ŚWIAT „WITEZIA“.