Gdy Pitt stał na wzniesionej przedniej części szonera, śledząc zwijanie żagli, na pokładzie, koło wejścia do biesiadni rozległ się przeraźliwy krzyk i głuchy łoskot padających ciężkich przedmiotów. Sztorman zajrzał na dół i wszystko odrazu zrozumiał.
Koło podstawy grot-masztu stały wyjęte z rumu beczki z rybą, uwiązane linami. Od ciągłego szustania[1] sznury się przetarły, stos ciężkich beczek rozsypał się po pokładzie.
Przy wantach stali w tej chwili, obciągając rozluźnione liny, Polak Menger i Otto Lowe.
Silnym uderzeniem ciężkich beczek Menger został zbity z nóg i przyciśnięty do żelaznych słupków balkonu. Pitt widział, jak majtkowi ciężka beczka rozgniotła głowę i zmiażdżyła pierś. Statek przechylił się na drugą burtę i beczki odbiegły z siłą uderzając w drewnianą ścianę biesiadni i wyłamując z niej kilka desek. Po chwili potoczyły się z powrotem, wyrwały poręcze i wraz z nieruchomem ciałem zgniecionego człowieka runęły do morza.
Pitt krzyczał, lecz wycie wiatru i łoskot rozbijających się fal zagłuszył jego wołanie.
Tymczasem pozostałe beczki toczyły się po pokładzie, zagrażając życiu Lowego. Zwinny majtek w jednej chwili wspinać się zaczął po wantach do góry, lecz beczki całym swym ciężarem uderzyły w dolne umocowanie lin. Pękły przesmolone sznury. Wanty z wiszącym na nich majtkiem uderzyły o ścianę biesiadni i słupki szpardeku,[2] zrzucając na pokład oszołomionego i potłuczonego majtka. Jeszcze jedna chwila i toczące się z powrotem beczki byłyby zgniotły leżącego,