Strona:F. A. Ossendowski - W ludzkiej i leśnej kniei.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

a tak zwykłe w Rosji. Do budowy fortecy w Władywostoku przysłano przestępców kryminalnych z Sachalinu. Pracowali oni przy kopaniu wałów i dołów na piwnice cementowe. Naczelnikiem nad tymi przymusowymi robotnikami był urzędnik administracji więziennej niejaki Komorskij, pochodzący z arystokratycznej rodziny rosyjskiej. Żywił robotników źle, obchodził się z nimi okrutnie. Więźniowie długo znosili cierpliwie to znęcanie się, wreszcie jeden z nich rzucił w Komorskiego kamieniem, poczem zaczął się bunt. „Bunt“ ten był buntem tylko w raportach Komorskiego i innych urzędników więziennych, w rzeczywistości był to protest przeciwko nieprawnemu postępowaniu z więźniami. Odmówili oni pracy do czasu, aż zostanie usunięty Komorskij i wprowadzony będzie możliwy tryb życia i pracy, przez prawo przewidziany.
Wyższe władze jednak poleciły temu samemu Komorskiemu zajście zlikwidować. Komorskij spełnił polecenie. Odesłał „buntowników“ na samotną skałę i pozostawił ich tam bez żywności. Około dwustu ludzi zmarło z głodu, reszta poddała się Komorskiemu i dalej wiodła życie męczeńskie pod opieką swego kata i dręczyciela.
Samotna wyspa nie ma nazwy, lecz we Władywostoku i w każdem więzieniu rosyjskiem znają tę „wyspę Komorskiego“, którą przeklinają szeregi pokoleń więziennych.
Ale nietylko smętni mieszkańcy więzień rosyjskich, którzy dobrze znają i pamiętają dzieje ludzi, odsiadujących więzienia lub przechodzących przez katorgę, przeklinają „wyspę Komorskiego“.
Losy wielu ludzi w ten lub inny sposób, zawsze jednak tragiczny, były związane z tą samotną skałą.