Strona:F. A. Ossendowski - Szanchaj - II.djvu/216

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



ROZDZIAŁ VIII.
DZIEJE CZTERECH DNI.

W gabinecie Ti-Fong-Taja zgromadziło się około trzydziestu osób. Wagin poznał wśród nich jednego z generałów chińskich, biorącego udział w denerwujących naradach z nim w Nankinie. Reszta, z wyjątkiem kompradora i Wali-chana, który ucieszył się na widok Sergjusza, składała się z ludzi zupełnie mu nieznanych. Łatwo było jednak spostrzec rękę, kierującą tem zebraniem. Zaproszono bowiem równą ilość Chińczyków i Japończyków. Przeważali młodzi wojskowi; obecne zaś osoby cywilne należały do starszego pokolenia. Chińczycy nie różnili się pomiędzy sobą sposobem zachowania. Poważni, zrównoważeni i ugrzecznieni trwali w niezmąconym spokoju, zrzadka tylko rzucali na siebie porozumiewawcze spojrzenia i zamieniali krótkie zdania. Zupełnie inaczej przedstawiali się Japończycy. Dwuch cywilów, zajmujących wysokie stanowiska w ministerstwie spraw zagranicznych, przybyło specjalnie na zebranie z Tokio. Oficerowie zaś dzielili się wyraźnie na dwie grupy. Starsi rangą, jak Waginowi szepnął Wali-chan, należeli do rodów samurajskich, młodsi zaś wyszli z demokratycznych sfer. Ruchliwi i podnieceni zbierali się grupkami i, gestykulując energicznie, porozu-