Strona:F. A. Ossendowski - Staś emigrant.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Był to człowiek, obdarzony fenomenalną siłą, brutalny i szorstki.
Pewnego razu, włócząc się z karabinem po kniei za Czerwonemi Skałami, spotkał Irokeza, który zwrócił się do niego z takiemi słowy:
— Biały człowiek nie pójdzie dalej!
— A to dlaczego czerwony wieprzu? — spytał urągliwie Anglik.
Indjanin zgrzytnął zębami na tak obraźliwe odezwanie się myśliwego, lecz, hamując gniew, odparł:
— Istnieje przepis, zabraniający łowów w tej części puszczy.
Hiram, niewiele myśląc, uderzeniem pięści obalił Irokeza i poszedł dalej.
Na każdym kroku spotykał tu zwierzynę, więc z łatwością upolował dwa jelenie i trzy sarny, poczem rozpalił ognisko i pozostał w puszczy na nocleg.
Tymczasem poturbowany przez niego Indjanin przybiegł do osady Czarnego Sępa i, stanąwszy przed obliczem wodza, opowiedział mu o zajściu i pogwałceniu prawa przez Hirama Smitha.