Strona:F. A. Ossendowski - Staś emigrant.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Pozostaniesz zatem w Montrealu, synku? — ze smutkiem zapytała go pani Wanda.
Młodzieniec spojrzał na nią radosnym wzrokiem i odparł:
— Ależ nie, mamusiu! Zostanę z wami, bo wiem, jak bardzo tu wam i naszym przyjaciołom — Indjanom jestem potrzebny!
Radości rodziców nie było granic.
Istotnie — założone przez Stanisława Basiewicza biuro adwokackie zostało odrazu zasypane sprawami. Wszyscy mieszkańcy woleli polecać mu swoje sprawy, niż jeździć do Winnipegu, Wankuweru lub nawet Montrealu, z któremi Indjanopolis nawiązywało coraz poważniejsze stosunki handlowe.
Zdolny, wymowny i uczciwy młodzieniec zyskał sobie sympatje ludności. Sąd okręgowy w Winnipegu bardzo się liczył z ponad wiek poważnym adwokatem, więc sprawy, powierzone mu, miały zawsze pomyślne zakończenie.