Strona:F. A. Ossendowski - Staś emigrant.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Indjanin spuścił oczy i odparł ponurym głosem:
— Delawarowie zaczęli szybko wymierać i musieli oddać Anglikom swoje łąki i lasy. Irokezi Czarni liczą trzy tysiące wojowników i uparcie trzymają się przy swych posiadłościach, nie czyniąc żadnych ustępstw i nie chcąc mieć białych ludzi na swej ziemi.
Staś zrozumiał teraz tajemnicze słowa, wypowiedziane przez Czarnego Sępa o wodzu Delawarów Rambasie. Irokeski wojownik wolał, żeby wszyscy Indjanie znikli z powierzchni ziemi, niż, żeby się stali sługami przybyszów.
— Czy Delawarowie mogą swobodnie podróżować po posiadłościach Irokezów? — spytał Stach.
— Taki układ został potwierdzony przez wodzów! — objaśnił Mab.
Siedzieli przy ognisku, czekając, aż się im woda zagotuje w kociołku. Po podwieczorku zamierzali wyruszyć w drogę powrotną. Mieli ją odbyć w dwie godziny, gdyż wypadało płynąć z wartkim prądem.