Strona:F. A. Ossendowski - Skarb Wysp Andamańskich.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ
DRUGI
DZIWNA ROZMOWA

Chłopak, przechyliwszy się przez burtę, z zaciekawieniem przyglądał się rekinowi, bo drapieżnik znowu dogonił statek i zupełnie spokojnie płynął tuż obok. Siedząc ruchy żarłacza, mały Polak spostrzegł niedużą rybę, płynącą o kilka metrów przed rekinem. Zdawało się, że coś węszy, wypatruje i tropi, a każdy jej ruch ze ścisłością niezwykłą powtarzał sunący za nią olbrzym zębaty.
Chłopak uśmiechnął się, przypomniawszy sobie bardzo zajmujące opowiadanie swego profesora przyrody. Pan John Bark, który w życiu swojem odbył dużo dalekich podróży, był ulubieńcem całej szkoły, bo nikt nie potrafił tak pięknie i porywająco opowiadać.