Strona:F. A. Ossendowski - Postrach gór.djvu/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



Rozdział XVII
TAJEMNICE SIERŻANTA BIELSKIEGO

Jańczyk i Brzeziński czytali pamiętniki senatora hen — za północ! Od czasu do czasu spoglądali na siebie zdumieni i jak gdyby zawstydzeni.
W pewnych chwilach ten lub ów z nich szeptał:
— Mój Boże, i o takim człowieku nic nie wiedzieliśmy!
— Uważacie, Brzeziński, jak to sierżant słówkiem nigdy o sobie nie napomknął? Skromny człowiek, chwalić się nie lubi — a przecież tyle przeszedł! — mówił kapral zaciskając zimne od wzruszenia ręce.
— Panowie oficerowie to zapewne wiedzą wszystko o panu sierżancie, bo go bardzo szanują — zauważył Brzeziński.
— No, to co innego, gdyż takiego drugiego sierżanta — z ogniem w dzień trza szukać! — kiwnął głową Jańczyk.
Zamieniwszy się kilkoma zdaniami znowu czytali, wnikając w znaczenie każdego słowa, a nawet powtarzając po dwa razy jakieś ważniejsze ustępy książki.
Doszli wreszcie do rozdziału, w którym autor opisywał dzieje Legionu Puławskiego, a gdzie śród takich nazwisk, jak Witolda Gorczyńskiego i pułkownika Rządkowskiego coraz częściej powtarzać się poczęło też nazwisko Piotra Bielskiego, który to jeszcze, jako uczeń gimnazjalny, nieocenione okazał usługi Komitetowi Narodowemu Polskiemu w werbunku ochotników do Legionu Polskiego po stronie rosyjskiej dla walki z nieprzejednanym i zaciętym wrogiem Polski — Niemcami.