Strona:F. A. Ossendowski - Postrach gór.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Spojrzał na zegarek i wyszedłszy z gajówki gwizdnął trzykrotnie.
— Panowie, wstawać! Łowy czekają! — dobiegł z szopy wesoły głos majora Rzęckiego.
Myśliwi jeden po drugim wychodzili z szopy i pocierając ręce szukali w mroku swoich przewodników.
W kwadrans po pobudce w obozie zostali tylko gajowi jaworniccy i gazdowie do znoszenia zwierzyny.
Biały „Wowczok“ rwał się na postronku, szczekał i wył.
— Cichaj ty, żjerwo[1] paskudna! — machali na niego rękami Huculi. — Cichaj, kudłaty!



  1. Huculska nazwa psa.