Strona:F. A. Ossendowski - Pierścień z Krwawnikiem.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wywijał się jak węgorz, przysięgał na Allaha, że o niczym nie wie; twierdził, że to musi być jakiś kiepski żart, by jego właśnie posądzić o ukrywanie porwanej komuś dziewczyny! On nie handluje takim towarem, on — najbogatszy kupiec w Assamie, osobiście znany członkom rządu Indii, wiceprezes... i znowu wyliczał swoje tytuły i zasługi wobec Anglików; próbował nawet płakać i oburzać się, że ktoś ma czelność proponować mu pieniądze za zwolnienie kobiety, której nigdy na oczy nie widział...
Niewiadomo jak długo jeszcze wypierałby się stary lis, gdyby nie przyniesiony przez „Knoxa“ skrawek skóry.
Firlej odnalazł na nim cały list, wydrapany zapewne szpilką:
„Jestem uwięziona w domu, gdzie wciąż mówią o effendi Allaedinie... Przywieziono mnie dziś do nieznanego mi miasteczka handlowego... Na ulicach odbywa się targ... dużo straganów... Proszę znalazcy powiadomić o tym policję angielską i mego ojca. Atri-Maja, córka radży Rungpuru“.
Skończywszy odczytywanie tak niezwykłego listu, Firlej spojrzał porozumiewawczo na Amerykanina i ruchem głowy odwołał go na bok.
Udając, że pokazuje mu jakiś papier, doktór szepnął:
— Porwana dziewczyna jest blisko. Odnajdę ją, lecz wy musicie na chwilę zabrać stąd ten worek z tłuszczem!
Hill pod pozorem obejrzenia biura, gdzie mogła być ukryta poszukiwana przez nich kobieta wyprowadził Parsa, doktór zaś spojrzał na „Knoxa“ i szepnął rozkazująco:
— Szukaj!
Piesek skoczył w stronę korytarza i stanął przy tajemniczych drzwiach.
— Hallo, kto tu jest? — spytał cicho Firlej. — Raczej czy jest tu ta osoba, która przed chwilą napisała list na skrawku skóry, spodziewam się, że nie swojej?
— Kto to mówi? — odpowiedział mu dźwięczny głos kontraltowy.
— Doktór Adolf Firlej, obywatel amerykański.