Strona:F. A. Ossendowski - Pierścień z Krwawnikiem.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

torb z bursztynami, złotym proszkiem z Sartolu i okolic Mognalari, turkusy — z Dżamdo.
W straganach rozlokowali się już drobniejsi kupcy assamscy sprzedający pierścienie z ametystami, wyroby z zielonego szlachetnego nefrytu, srebrne posążki Buddy, sól, herbatę, lecznicze środki z nafty miejscowej, ryż, białe muśliny, ozdobną broń, czerwony pieprz w strąkach, imbir, suche chińskie pierniki, daktyle i przedmioty z porcelany, terakoty, brązu i laki; skóry tygrysie, lamparcie, wilcze, lisie, popielicowe i sobole; blaszanki z opium, grube cygara birmańskie i starannie ułożone papusze doskonałego tytoniu.
Przy stosach towarów uwijali się pośrednicy — przeważnie Birmańczycy z Tenasserimu — sprytni komersanci, a poważni Parsowie z brodami, umalowanymi henną na czerwono, przebiegli „kaczi“ kaszmirscy i agenci eksportowych firm angielskich słuchali ich uważnie i zapisywali potrzebne informacje o ilości i rodzaju towarów, o cenach, żądanych przez dostawców zarubieżnych i o ich stanie finansowym, od którego miała zależeć handlowa polityka hurtowników.
Firlej przyglądał się z najwyższym zainteresowaniem przechodzącej w pobliżu karawanie słoni pociągowych. Olbrzymie zwierzęta niosły zwisające z obu ich boków grube kloce drzewa tekowego. Szły równym, zamaszystym krokiem od czasu do czasu z hałasem wydychając powietrze. Gdy jednemu z idących słoni przesunął się ciężki ładunek, kroczący za nim towarzysz trąbą i kłami z lekka podrzucił kloc i doprowadził cały juk do równowagi. „Kornacy“ czyli poganiacze słoni siedzieli na szyjach olbrzymów, trzymając w rękach lekkie trzciny, których nie używali do bicia zwierząt.
Jeden ze słoni zwrócił na siebie uwagę doktora.
Było to gromne, stare już zwierzę z wykrzywionymi, spracowanymi kłami.
Na bokach i potężnym karku jego bielały straszne blizny. Powstały zapewne na miejscach głębokich ran i ca-