Strona:F. A. Ossendowski - Płomienna północ.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

chód od krainy Faraonów mieszkającej. O tem dziwnem podobieństwie słów myślałem nieraz, a wyjaśnienie marabuta rzuca pewne światło na tłumaczenie egipskiej nazwy. Przecież „jasny“ często odpowiada pojęciu „słoneczny“ i „boski“, a więc ludzie o „skórze bogów“. Skóra ta w ich pojęciu i tradycji była czerwona. Czyż była tu na brzegach Atlantyku czerwona rasa? Nietylko była, ale i jest — są to Etruskowie i Baskowie... Niedawno czytałem jakiś artykuł o zaginionej Atlantydzie; mieszkańcy tego kontynentu, jak dowodził autor, należeli do czerwonej rasy...
Tak mówił Mr. Grewster. Nie wiem, kim był Mr. Grewster, lecz wydaje mi się, że jego luźna, osobista hipoteza nie jest gorszą od hipotezy o emigracji brunatnej rasy od skraju Sahary i innej tejże barwy — z Iberji i brzegów Bałtyku przez cieśniny morskie lub przez pasma ziemi, łączące niegdyś Hiszpanję i Włochy z kontynentem Afrykańskim?
Pomyśleć tylko, że ta zagadka pochodzenia pierwotnej ludności Afryki Północnej mogła się zrodzić po odwiedzeniu brudnej orańskiej spelunki, gdzie tańczyła umalowana i wytatuowana tancerka z zagadkowego szczepu Mlaina!
Zagadka ta jednak nie dawała mi spokoju i wszędzie szukałem czegoś, co mogłoby dopomóc do jej rozwiązania. Teraz, gdy patrzę wstecz, przeglądam swoje notatki podróżnicze i wertuję specjalne dzieła, rzuca mi się w oczy jeszcze jedna zadziwiająca cecha w niektórych obrządkach magicznych, przez te szczepy uprawianych. Mówię o magicznej sile, przypisywanej przez ludność północnej Afryki krwi, różnym wydzielinom organizmu ludzkiego i zwierzęcego, trupom oraz organom ciała, a także o przesądach, które z tą organo-magją są związane, które mówią o możności stania się być niewidzianym i niesłyszanym, o połączeniu dusz, serc i myśli dwojga ludzi, o wpływie barw na świat duchowy człowieka itp. Skąd przyszła tu ta magja? Nigdzie, w żadnym narodzie samodzielnie taka magja