Strona:F. A. Ossendowski - Płomienna północ.djvu/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

boi oblicza słońca i jego wdzierających się wszędzie promieni.
Żegnając nas, Hafid zapytał:
— Czy nie chcą państwo zwiedzić Fezu w nocy?...
Zochna po upalnym dniu i długiej wycieczce czuła się znużoną, zresztą chciała przygotować listy, z opisem naszej podróży. Te jej listy z zajęciem czytano w Warszawie, w której nas przedtem uważano trochę za warjatów dlatego, że pojechaliśmy nie do Ostendy, Nicei, Ciechocinka lub Zakopanego, lecz do jakiejś tam Afryki Północnej, gdzie niema nic... oprócz upałów i Sahary.