Strona:F. A. Ossendowski - Płomienna północ.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tową organizację materjalistyczną, znajdzie w sobie dość siły i idealizmu, by stworzyć organizację moralną i wszechludzką.
Myśli te układały się w mojej głowie, gdy zwiedzaliśmy z Hafidem różne „Medersa“ starego Fezu: Meshabia, Sahridż, Attarin, Czerratin, Seffarin i wreszcie Bu-Anania.
Nie chcę opisywać wszystkich tych starych gmachów, przechowujących architektoniczne pamiątki po dawno zmarłych władcach, tych pożółkłych marmurów, nabytych i rzeźbionych za pieniądze, zażądane za zwolnienie jeńców hiszpańskich i włoskich; tych poczerniałych od wieków, rzeźbionych przez najlepszych artystów cedrowych fryzów, pułapów i ścian z pozostałemi na nich farbami i pozłotą; tych fontann; płynących w sztucznych kanałach potoków, — bo wszystko to jest podobne do siebie w każdym z tych gmachów; tylko specjalista-historyk sztuki odróżnić tu potrafi epoki i okresy, dodatki i naleciałości.
Stoją te sędziwe budynki, pozbawione wszelkich innych skarbów, z wyjątkiem rzeźby, mozaiki i wody. Tak samo, jak w Karuin, studenci, wychudzeni i zgłodniali, śpią na marmurowych i onyksowych płytach dziedzińca, siedzą w cieniu i na głos powtarzają odrabiane zadania, chodzą samotni, pogrążeni w głębokiej zadumie i skupieniu. Tak samo wierni, siedząc w sali modlitwy, podnoszą ręce do twarzy i biją pokłony, powtarzając tradycyjne suraty.[1]

Jedno tylko zwróciło moją uwagę. Wszystkie te gmachy, zbudowane potężnie, z obliczeniem na szereg wieków, wszystkie te zabytki cudownej sztuki maurytańskiej chylą się ku upadkowi. W dawnych czasach szło to tym samym trybem, lecz przychodziły nowe dynastje, które przez pietyzm lub współzawodnictwo z poprzednikami, odbudowywały, wzmacniały i ozdabiały walące się świątynie i medersa. Teraz jest inaczej! Życie nawet w Marokku stało się nader zawiłe, peł-

  1. Surat — werset z Koranu.