Strona:F. A. Ossendowski - Płomienna północ.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

każdej sposobności gospodarz i student całowali go w rękę lub koniec burnusa) tłumaczył moje pytania i odpowiedzi profesora.
Mój nowy znajomy opowiadał, że uniwersytet posiada obecnie 52 „ulema“, wykładających nauki i około 600 studentów-tolba, pochodzących z różnych stron Afryki Północnej. Zdarzają się śród nich młodzieńcy 17—20 lat, lecz są też już starzejący się ludzie. Nauczanie nie ma określonego czasu, więc tolba pozostają w medersa nieraz po 15—20 lat, a nawet dłużej. Z wyjątkiem bogaczy, wszyscy mieszkają razem w ciemnych, wilgotnych i brudnych celach, otrzymują od administracji meczetu po jednym chlebie na dzień i pędzą żywot nędzarzy, półgłodni zawsze, w łachmanach w lecie i w zimie.
Widocznie na całym świecie już taki los studencki! To nie przeszkadza jednak, że ci nędzarze wyrastają na bogaczy wiedzy, jak Kopernik, Newton, Pasteur, Helmholz, Miecznikow, albo nawet na „świętych“ jak tlemseński Abu-Medyan el Andaloci.
Śmiejąc się wesoło, Hafid opowiedział zabawną scenkę:
„Do sklepu pewnego kupca przyszedł student i zapukał do jego domu.
— Kto tam? — pyta gospodarz.
— To ja Ibrahim ben Ibn — student! — odpowiada gość. — Przychodzę z listem od wspólnika szanownego Sidi.
— Student? — rozlega się nowe pytanie.
— Tak — student! — brzmi odpowiedź.
— Niewolnico! — woła gospodarz. — Przynieś no tu prędzej misę z jadłem, bo student przyszedł!“
Studenci pracują w sklepach, u wyrobników skór, u tkaczy, w zakładach do malowania przędzy, u stolarzy, w kawiarniach, walcząc ze stojącem przed nimi widmem śmierci głodowej.
Ażeby być przyjętym do uniwersytetu, niezbędną jest umiejętność czytania Koranu. Resztę da wyższa