Przejdź do zawartości

Strona:F. A. Ossendowski - Nieznanym szlakiem (1930).djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Może nie powieszą ciebie, Burchan, — zauważył Buszak — ale mogą cię tu do nas więcej nie puścić. Tacy, jak ty, wszędzie są potrzebni... Co wtedy my tu bez ciebie poczniemy? Nieszczęście!
Wkrótce potem Kowal, zabrawszy trochę swoich rzeczy, odprowadzany przez całą gromadę, wsiadł do czółenka i podjechał do statku, gdzie go spotkano nader grzecznie i nawet z pewnemi honorami.
Statek zahuczał i, siekąc wodę śrubą, odpływać zaczął. Kowal długo widział tłum zrozpaczonych i strwożonych osadników, którzy się nie rozchodzili, patrząc na odpływający statek.

VI.

Kowal porzucił statek w wielkiem siole Kułtuk, gdzie oczekiwał go dobry powóz, którym dojechał do Irkucka. W kancelarji gubernatora, poinformowano go, że jest dla niego wyznaczony w hotelu pokój, gdzie może się przebrać, poczem będzie przedstawiony generałowi.
O godzinie ósmej wieczorem przybył do Kowala adjutant i odwiózł go do pałacu gubernatorskiego. Niebawem wprowadzono studenta do gabinetu.