Strona:F. A. Ossendowski - Niewolnicy słońca 02.djvu/288

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ani czarny homunkulus, ani europejski pół-inteligent nie są temu winni. Obaj są wytworem gwałtownego procesu chemicznego, lecz przy normalnym rozwoju dalszych zjawisk przeważać zaczyna zasadniczy, indywidualny pierwiastek: w cywilizowanym murzynie — czarna krew poganina i dawnego niewolnika, w pół-inteligencie — nieskrystalizowana, z luźnych składników sklecona dusza.
Powinny przeminąć pokolenia, rodząc się i umierając w warunkach równości z większością społeczeństwa, aby istniały bodźce postępu — nadzieja osiągnięcia istotnej moralnej i psychicznej równości i przyjazny stosunek wyższych warstw społecznych, uniemożliwiający perjodyczne wybuchy nienawiści rasowej i klasowej, gdy na powierzchnię życia wynurzają się zasadnicze, dziedziczne cechy homunkulusów.
Sztuczny twór nie może się stać członkiem cywilizowanego społeczeństwa, tak, jak Liberja, mimo szczytnego hasła tej republiki murzyńskiej, nie stanęła w szeregach współczesnych państw.
Cywilizacyjna praca nad murzynami powinna się odbywać w naturalnych warunkach klimatycznych i etnograficznych, gdyż będzie z nich czerpała siłę i plan dla swej działalności, całkiem odrębnej w każdym niemal zakątku czarnego lądu.
Z innej znowu strony — cywilizujący się murzyni będą mieli przed sobą dwie naturalne drogi postępu. Jedna — wybicie się nad poziom swego ciemnego społeczeństwa, druga — wzorowanie się na cywilizatorach.
Ta ostatnia okoliczność nakłada ciężką odpowiedzialność na białą rasę, dążącą do podniesienia umysłowego rozwoju i moralności czarnych szczepów.
Zrozumienie tej odpowiedzialności, niestety, nie zawsze i nie wszędzie daje się zauważyć...
Słyszałem nieraz od barwnych ludzi z różnych kontynentów, że Chrystusowa nauka miłości jest maską dla prawa, polegającego na sile pięści.