Strona:F. A. Ossendowski - Niewolnicy słońca 02.djvu/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rzywny z grzędami doskonałych ogórków i pomidorów oraz łan... pszenicy. Tu i owdzie spostrzegłem szeregi kaktusów-agaw i zarośla bambusów.
Piękne byki mają przygotowany pokarm, złożony w duże stogi, stojące na platformach, opartych na palach, aby szczury, myszy i termity nie niszczyły paszy.
Przez Sarię przechodzi wyschłe łożysko małej rzeczki.
Podczas ulew rzeczka staje się rzeką i zatapia znaczny obszar niżej położonej roli. Wtedy zjawiają się tu krokodyle. Nie wszystkie one zdążąją porzucić rzekę przed okresem suszy, więc ukrywają się gdzieś, czekając na lepsze czasy.
Dyrektor fermy, były oficer rosyjskiej gwardji, obecnie dyplomowany agronom francuski, p. W. A. Petrow, opowiadał mi o obyczajach tych płazów i o niezwykłem polowaniu na nie w okresie suszy.
Krokodyle kryją się w norach, wykopanych w brzegach rzeki. Najbliżej do wyjścia, a więc tam, gdzie jest więcej powietrza, śpią stare okazy, młode krokodyle — głębiej.
Polowanie odbywa się w ten sposób, że tubylcy przy wyjściu ze skrytki zapalają ognisko lub siarkę, skierowując dym w stronę nory. Stare krokodyle, tratując i dusząc małe, zaczynają natychmiast uciekać w głąb kryjówki, nigdy jednak na powierzchnię ziemi nie wychodząc. Po pewnym czasie murzyni rozkopują norę i wyciągają zdobycz.
Gdy powróciliśmy do domu, oczekiwała na mnie miła niespodzianka. Otrzymałem zaproszenie na doroczne polowanie Mossi.
Gubernator uprzedził nas, że nie możemy spodziewać się obfitej zdobyczy myśliwskiej, lecz upewniał, że będziemy mieli wrażeń coniemiara i że aparaty nasze także nie będą próżnowały.
Nie zniechęciło nas to bynajmniej, bo nie na rozlew krwi zwierzęcej i ptasiej przyjechaliśmy do zachodniej Afryki, lecz na poznanie ludzi, przyrody, nieznanych