Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/423

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
369
LENIN


nie skończyła się żywiołowym wybuchem dzikiego i krwawego mordu.
Stary dziwak przyjął rodzinę Bołdyrewych uprzejmie, lecz podejrzliwie.
Na wstępie odrazu spytał:
— Powiedźcie mi szczerze, Walerjanie Piotrowiczu, czy macie zamiar tylko ukrywać się przed rewolucją, czy też pracować?
— Chcemy pracować, a brat mówił mi, że moglibyśmy pomagać panu, — odparł Bołdyrew.
— Pomocy nie potrzebuję, bo sam daję sobie radę od trzydziestu lat — rzekł Kostomarow. — Jednak, skoro chcecie pracować i jesteście inżynierami, przychodzi mi do głowy pewna myśl...
Usiedli i długo się naradzali.
W parę tygodni później w dużej szopie, stojącej na skraju wsi Tołkaczewo, powstało nieznane dotąd w Rosji przedsiębiorstwo komunalne.
Były to warsztaty dla naprawy i ulepszenia narzędzi rolniczych.
Wkrótce jednak plan został znacznie rozszerzony. Na prośbę Rady wieśniaczej dostarczono z miasta nieczynną lokomobilę, tokarkę i kilka innych mechanizmów, wywiezionych ze zburzonej przez rewolucyjne tłumy fabryczki. Inżynierowie wciągnęli do przedsiębiorstwa zbiegłych do wsi przed głodem w miastach i przymusowym poborem do wojska ślusarzy i kowali i rozpoczęli pracę na szeroką skalę.
Spółka komunalna, kierowana przez starego Bołdyrewa i Piotra, zaczęła produkować pługi amerykańskie, kosiarki, maszyny do siewu, żniwiarki i drobne narzędzia rolnicze.
Grzegorz Bołdyrew namówił chłopów, aby zwozili z pobliskiej fabryki metalurgicznej, spalonej przez robotników, i z porzuconej kopalni — szlakę i glinę. Z tych materjałów przyrządzał nawozy sztuczne i cegłę. Inżynierowie, wiedząc, że będę mieli kłopot z paliwem, zaczęli wspólnie z chłopami kilku wiosek eksploatować dawno opuszczone szyby, dostarczając węgiel do Tołkaczewa i znaczną część paliwa zamieniając w mieście na potrzebne towary i materjały.

LENIN24