Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
IV
F. ANTONI OSSENDOWSKI


zresztą zupełnie słusznem i lojalnem oświadczeniem, że pisarz pisze to co widzi, co zna, słyszy, sprawdza, czuje, podpatruje oczami oraz tajemniczym, wzrokiem podświadomym, intuicyjnym, i co się rodzi w jego duszy, nieraz bez udziału woli. — Na tem jego obowiązki się kończą. Utwór jego rozpoczyna samodzielne istnienie, to znaczy, że jest czytany, obmyślany przez innych, krytykowany.
Jednak słowa — straszliwy paradoks — porwały mnie i zmieniły moje poprzednie zamiary.
— Powiada pan — paradoks?! W tem jest cała rzecz! Żyjemy w okresie, który z czasem historycy nazywać będą — „krótkim wiekiem paradoksu!“ — zawołałem.
— Co to znaczy? — zapytali chórem.
— Od bitwy pod Waterloo do dnia, w którym rozgorzała wojna światowa, układała się epoka techniki i pokoju. Ludzkość rzuciła się z uporem obłędnym w wir pracy, produkując coraz większe bogactwa. Technika ulepszała wszelkie mechanizmy i zmniejszała ilość ludzi, bezpośrednio zajętych w przemyśle. Obok nagromadzonych bogactw tłoczyły się coraz bardziej groźne tłumy głodnych, zrozpaczonych ludzi, nie mających pracy, wzrastała zbrodniczość, prostytucja, a w dzielnicach biedaków, śmiejąc się z przepisów hygieny i sanitarji miejskiej, gruźlica i inne choroby nędzarzy, porywały coraz więcej ofiar — więcej niż za „dobrych, starych“ czasów pańszczyzny, cechów i pracy w dusznych, ciemnych warsztatach, lub w fabrykach, nigdy nie wentylowanych, wolnych od wszelkiego dozoru lekarskiego, więcej nawet niż w katorżnych kopalniach Rosji carskiej lub w więzieniu gwiańskiem. I o, dziwo! Zdawałoby się, że posiadające klasy i klasa nędzarzy powinnyby były oczy swoje zwrócić ku niebu, pierwsza — z wdzięcznością za obfitość „chleba powszedniego“, druga — z błaganiem łzawem o kromkę jego. Tymczasem — widzimy całkiem inny obraz. Klasa posiadaczy i klasa służącej jej inteligencji staje się coraz bardziej obojętną dla spraw religijnych; klasa nędzarzy oraz skazańców skazana na wytężoną, szybką, ciężką pracę w ciągu 8—10 godzin prawie zupełnie się odwróciła od kościoła. Dlaczego? Przyczyna tego zjawiska leży w nerwowem przemęczeniu, które nie pozwala na skupienie się, poważne rozmyślanie lub przejęcie się wewnętrzne. Stanowi to wynik naszej epoki paradoksu!
Klasa posiadaczy, zainteresowana w stałych i silnych rządach i klasa nędzarzy, nienawidząca rządu, który nie jest w stanie zmienić ich losu, obydwie dążą do ciągłych zmian, których powodem jest brak stałości psychologicznej, nie dającej możności stworzenia hasła przewodniego. Stąd wy-