Strona:F. A. Ossendowski - Kruszenie kamienia.djvu/242

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wszyscy się śmiali, patrząc na Barczystego Amerykanina o zawadjackiej twarzy, gładko ogolonej, co jeszcze bardziej podkreślało ślady burzliwej przeszłości jej posiadacza.
— Kiedy powróciłeś, Willy, z frontu? — zapytał Rabbit.
— Dziś w nocy. Byliśmy tam razem z Erikssonem, — odpowiedział Brown. — Widzieliśmy, jak korpus bawarskiej armji generała von Strantza zmusił Francuzów do kapitulacji w forcie Camp des Romains i zajął Saint-Mihiel. Francuzi rzucili całą swoją pierwszą armję i wstrzymali Strantza, który, nie oddając Saint-Mihiel i Chauvoncourt, cofa się teraz na północ od lasu d’Apremont. Zdolny Strantz utworzył „kieszeń“, która będzie drogo kosztowała Francuzów przez długi czas!
— Niezawodnie! — zawołał Szwed. — Jako oficer sztabu generalnego, twierdzę, że pozycje, zajęte przez bawarskie korpusy, są nie do zdobycia, szczególnie dla Francuzów!
— Dlaczego pan tak myśli? — spokojnie podnosząc kufel piwa do ust, zapytał Nesser.
— Dlatego, że Niemcy posiadają plan i zdolność skupienia sił w jedną organizację, powiedziałbym — w jedną pięść, Francuzi zaś wciąż improwizują! — odparł z przekonaniem w głosie.
— Jednak ta improwizacja pokrzyżowała wszystkie plany von Klucka i Bülowa — zauważył reporter. — My — szwajcarscy dziennikarze byliśmy zdumieni taką sprężystością Francuzów, wcale do wojowników nie podobnych.
Szwed nic nie odpowiedział.
Nesser natychmiast dodał: