Strona:F. A. Ossendowski - Dzieje burzliwego okresu.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przerywały miarowe salwy wojsk gwardji. Zastrajkowały wszystkie fabryki, tramwaje, koleje, poczta, a nawet niektóre urzędy państwowe.
Echo mordu, dokonanego przez gwardję cara na uczestnikach spokojnego pochodu, pomknęło przez niezmierzone obszary Rosji, docierając do Polski, Pamiru i Oceanu Spokojnego. Oburzeniu i rozpaczy inteligentniejszych warstw ludności nie było granic. Wieśniacy jednak pozostawali obojętni. Natomiast po miastach bardzo czynnie wystąpiły przeciwko rewolucyjnym kołom wyrzutki społeczeństwa, dostawszy od policji pieniądze i polecenie wytępienia „hydry rewolucji“.
Był to pamiętny okres „pogromów“, czyli oddania na pastwę i łup zawodowym zbrodniarzom nieraz całych miast za milczącą zgodą władz miejscowych i rządu petersburskiego. Żądania konstytucji i sądu nad zbrodniarzami, stojącymi na czele rządu, wzmagały się jednak i szerzyły.
10-go stycznia wyszedłem ze swego hotelu na Newski Prospekt. Tłumy ludzi zalegały chodniki. Wyczuwało się wyraźny niepokój i wzburzenie. Pozornie nic jednak nie dawało powodów do jakichkolwiek zajść. Uderzyła mnie nawet, niezwykła dla stolicy, mała ilość policji na ulicach. Czyniąc te spostrzeżenia, doszedłem do katolickiego kościoła Św. Katarzyny, gdy nagle idąca przede mną publiczność na jedno mgnienie oka zatrzymała się, a później rozpierzchła się w popłochu, przebiegając na drugą stronę ulicy, lub pędząc bezładnie jej środkiem, tłocząc się i krzycząc. Nie wiedziałem jeszcze, co zaszło, gdy nagle ujrzałem biegnących żołnierzy. Przegrodzili oni dwoma szeregami jezdnię i bez żadnego uprzedzenia dali kilka salw. Bez jęku zwinęła się w kłębek i pozostała na ziemi jakaś dama w żałobie, trzymając się oburącz za skrwawioną głowę; biegł jakiś mężczyzna z osłupiałemi i wytrzeszczonemi oczyma; kulał, zanosząc się od płaczu, uczeń gimna-