Strona:Eugeniusz Janota - Przyczynki do znajomości Tatr.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
PRZYCZYNKI
do
ZNAJOMOŚCI TATR.
Podał
Dr. E. Janota.
(Dokończenie.)

O stanie rzeczy po stronie węgierskiej doniesiono mi zeszłego lata kilka zajmujących szczegółów z Lewoczy. Zarządca Szczaw sławkowskich, Edward Maly, przed pięciu latmi kazał przynieść dwie rodziny świstaków z Dziumbira w Niżnich Tatrach i wypuścić je na pięknej kwiecistej polanie Kwietnikiem[1] zwanej w dolinie Wielkiej, gdzie dotąd istnieją, a młode ich według zapewnienia Polacsayskiego, leśniczego Schiffla, przeniosły się już na stronę północną głównego grzbietu Tatr. Według doniesienia Pitza, nadleśniczego skarbu hradeckiego w Wychodnie, przed czterma latmi zjawiły się w dzikiej dolinie Koprowy trzy rodziny świstaków. Schroniły się one tutaj prawdopodobnie z doliny mięguszowieckiej, gdzie je prześladowano. Pan Pitz wziął te zwierzątka w swoję opiekę, i otóż miały one już nieco rozmnożyć się nietylko w dolinie Koprowy ale i w sąsiednej dolinie Cichej. W tej także okolicy Tatr obecnie najwięcej ma być kozic (200!?).

Wyraziłem powyżej myśl, że zabezpieczenia kozic i świstaków tatrzańskich od zupełnej zagłady każdy prawdziwy miłośnik tych pięknych, aczkolwiek w małej tylko części do nas należących gór i przyrody ojczystej tem więcej życzyć będzie, gdyż pomienione zwierzęta są prawdziwą ich ozdobą, szkody najmniejszej człowiekowi ani nie wyrządzają, ani nie mogą wyrządzić, a zabijanie ich ogółowi żadnej, tępicielom zaś prawie żadnej, a przynajmniej żadnej stałej nie przynosi korzyści. Uczyniłem dalej uwagę, że polska część Tatr mogłaby się stać dla tych zwierząt tem łatwiej rzeczywistem przytuliskiem, gdyż ustawa bierze je w opiekę, przeciwko której tem mniej należałoby mieć co do zarzucenia, gdyż dosyć jest podobnych ustaw wydawanych w rozmaitych stronach krajów alpejskich i indziej, nie dopiero w najnowszych i w naszych czasach, ale kilkanaście, kilkadziesiąt, a nawet kilka set let wstecz, dla ocalenia od zagłady rozmaitych zwierząt. Przytoczę choć kilka przykładów. W r. 1612 pod karę 50 czer. zł. zakazano polowania na koziorożce w Gryzonji[2], a 1821 r. rząd piemoncki zakazał pod surową karą polowania na nie w Alpach piemonckich. Żubra ochraniały w puszczy białowieskiej rozporządzenia rządu rossyjskiego. I łoś dawno byłby wyginął w Prusiech wschodnich, gdyby go królowie pruscy nie byli brali w opiekę. Tak król Fryderyk II rozporządzeniem z 13 lipca 1764 polecił na wniosek łowczych królewskich wszystkim urzędom, aby nakłaniały szlachtę, której służyło prawo polowania na łosie, do zupełnego zaniechania tych polowań aż do św. Michała 1767. Król Fryderyk Wilhelm II (1786—1797) kazał je ponownie oszczędzać przez lat sześć z tem wyraźnem zastrzeżeniem, ażeby przez ten czas nie dostarczono ich nawet do kuchni królewskiej. W Norwegji kto bez pozwolenia zabije łosia, płaci 60 talarów kary. Co do bobra, król pruski Fryderyk I rozporządzeniem z 16 kwietnia 1706 nakazał utrzymanie i rozmnażanie bobrów, a rozporzą-

  1. Blumental 1769⋅42 m. npm.
  2. Graubünden.