Strona:Ernest Renan - Żywot Jezusa.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nieznany i zechciał przy nim zachować stanowisko niezależne; nie znamy wypadku, aby stary kierownik szkoły przyjął życzliwie tego, który miał zostać jego następcą. Tylko młodość jest zdolna do całkowitego zaparcia się siebie; możemy przeto przypuścić, że Jan przyjął Jezusa bez uprzedzeń, skoro poznał w nim człowieka idei pokrewnej. Na podstawie tych dobrych stosunków pomiędzy obu nauczycielami ewangieliści stworzyli istny systemat, opierając całą wiarę w boską misyę Jezusa na świadectwie Jana. Był on tak wielką powagą, że świadectwo, pochodzące z jego ust, uznano za najważniejsze. Ale Jan nie myślał jeszcze ustępować z widowni; dlatego Jezus, przekonawszy się naocznie o jego wpływie, uznał go za wyższego od siebie i bardzo nieśmiało odsłaniał przy nim genialne swoje myśli.

Zdaje się, że Jezus mimo całej swojej oryginalności był przynajmniej przez kilka tygodni naśladowcą Jana. Przyszłość jego ginęła jeszcze w mroku. Robił zresztą nieraz ustępstwa dla opinii publicznej, przyznając niejedno tylko dlatego, że lud to otaczał czcią, chociaż leżało to po za sferą jego myśli i niewiele go obchodziło; dodatki te nie szkodziły zasadzie głównej i były zawsze utrzymane od niej w zależności. Dzięki Janowi chrzest zyskał wielkie uznanie; więc Jezus sądził, że powinien robić to, co Jan: chrzcił sam, chrzcili także jego uczniowie[1]. Prawdopodobnie wygłaszali przy tej sposobności

  1. Jan III, 22—26: »Potem przyszedł Jezus i uczniowie jego do Judzkiej ziemi, i tam przemieszkiwał z nimi i chrzcił. Chrzcił też i Jan w Enon blisko Salim... Wszczęła się tedy gadka między uczniami Janowymi... I przyszli do Jana i rzekli mu: Mistrzu, ten który był z tobą za Jordanem, któremuś ty dał świadectwo, ten oto chrzci a wszyscy idą do niego«. IV, 1—2: »A gdy poznał Pan, iż usłyszeli