O miłości! pojdziem z tobą,
Wiek nasz dumny będzie nami! —
Na początku światłość była,
Co wśród przepaści świeciła. —
O padnie ciemna zasłona,
Ciemność się w słońcu rozpłynie,
Niegodne błysnąwszy zginie —
Wspólna pierś, współobrona! —
Ścieżka choć wązka, choć stroma,
Wyżej wiedzie niż szeroka
Droga. —
Choć przepaść głęboka! —
Bądźmy wzajem siebie godni,
Wiek nasz dumny będzie nami,
Bo nie słońce przy pochodni,
Ona gaśnie przed słońcami!
Z duszą w duszy, z dłonią w dłoni
Wraz w akkordu nućmy głos,
W jedne struny dłoń zadzwoni,
Świat dojrzeje w jeden kłos! —
O! już dzwoni wspólny dzwon.
Przyjaźń to tryumf anioła,
Bram piekielnych krwawy skon
Ona w kraj cudowny woła! —
Jak jaśnieje twarz anioła! —
Widzę! wierzę! anioł w górze!
Już przebrzmiało w ciemnej chmurze!